czwartek, 10 grudnia 2009

Wczesnozimolatanie



Zimy nie widać, więc postanowiłem jej poszukać w powietrzu.
Latanie zimowe różni się od latania letniego.
Latem, jak się lata to się śpiewa, żeby nie być gorszym od pierzastych.
A jeśli za punkt odniesienia wziąć wronę, srokę lub nawet bociana, to wychodzi na to, że jestem Pavarotti przestworzy.
Zimą jest inaczej. Zimą w powietrzu się krzyczy, z zimna dokładniej.
A ponieważ pierzastych jakby mniej więc i tak reszta ścierwojadów bierze mój krzyk za śpiew.
No i znowu jestem Pavarotti, tym razem do kwadratu. Tak czy owak ingennium.
36 kilometrów. Byle latać !!!!!!

Brak komentarzy: