sobota, 2 sierpnia 2008

Znowu Chłapowo - 25 lipiec 2008


Totalne zboczenie.
Przyjechałem na klif w środę w nocy. Przespałem się do 5 rano.
O 5.30 byłem już na starcie a ok. 6.00 w powietrzu. Nikogo oprócz mnie, całe morze moje, stada mew, śpiące namioty i rybacy powracający z połowu.
Pięknie, cicho,lekkowietrznie i lekkodusznie. Potem ok. 9.00 pojawił się w powietrzu jakiś kolega.
I tak w lewo, w prawo, w lewo, w prawo. Doleciałem do Jastrzębiej Góry, niestety nie udało się już wrócić i lądowałem na trawie pod Falezą.
Piękne letnie, spokojne, nadmorskie latanko.