wtorek, 18 listopada 2008

Pamięci Wojtka (iiiiiiiii)


Latamy z aniołami a czasem jeszcze wyżej.
Lecimy gdzieś wysoko, ciągle pytając Pana Boga, dlaczego nie dał nam skrzydeł. Odrywamy się od Matki Ziemi doświadczając niezliczonej i nieosiągalnej zwykłemu śmiertelnikowi liczby duchowych uniesień.
Podziwiamy dzieło Stwórcy i zdawszy sobie sprawę z małości i względności naszego istnienia, dotykamy Ziemi z pokorą.
Wszystko wtedy przyjmuje właściwe proporcje.
Głupcy mówią, że to adrenalina. My wiemy, że to Transcendentum.

Są różni wśród nas.
Szaleńcy, rozważni, romantyczni, zapobiegliwi, wariaci i marzyciele.
Niektórzy gonią za wynikami, inni za pięknem, jeszcze inni sami nie wiedzą za czym. W zupełnie nielicznych, najlepszych wśród nas, Pan Bóg poukładał te klocki nad podziw proporcjonalnie.
Wojtek należał właśnie do tych wybranych.
Przedwczoraj odleciał w swój najdłuższy lot. Pan Bóg nie jest głupi.
Gdy ma jakiś Nowy Plan, zawsze rekrutuje do niego najlepszych.
I tylko w ten sposób potrafię sobie wytłumaczyć - dlaczego.......... .
Pokój Twojej duszy Wojtku.

P>S>
Kurwaaaaaaaaaaaa !!!!!!!!!!

czwartek, 13 listopada 2008

Byle gdzie, byle lecieć - jesiennie.


Żurawie z chojnickich bagien odleciały w siną dal i miejsca na niebie zrobiło się jakby więcej. Grzech więc nie skorzystać. Mgła na wysokości 400 m, pod nią szaro i mlecznie, nad nią inny, lepszy świat, cieplej, słoneczniej. No i latanie nad prawie-rodzinnym Nakłem w towarzystwie Tomka. Jedna z nielicznych okazji, być fotografowanym a nie odwrotnie. Ładnie czerwone to moje skrzydełko, ech !!!!! Polatałoby się jeszcze....

Pohałasowało się nad domami Mirka i Macieja, nad dywanem nadnoteckich łąk.
Na koniec parę kółek wokół osiedla i obowiązkowe spotkanie z duchem pilota Karola Kubita, nad jego domem.





Jesiennie, pięknie niezmiennie, byle gdzie, byle latać, byle znowu poczuć oddech mojego anioła stróża.