wtorek, 2 lutego 2010

A se k.....polatałem !!!!!



Najpierw musiałem przebijać się ze sprzętem przez zaspy. Dwa razy zapadłem się po pas, więc jak doszedłem na miejsce startu byłem mokry jak pies.
Tam okazało się, że nie mam kominiarki, i już wiedziałem mrożone powietrze wlewać się będzie we mnie całymi litrami.
Potem odgarnąłem sobie 10-20 m ścieżki w śniegu aby wolnej drogi mieć chociaż pierwszych parę kroków.
Znowu czarno na białym (śniegu znaczy)wykazałem wyższość startu alpejką nad barbarzyńskim (za taki uważam go od zawsze) klasykiem. Postawiłem skrzydło, ustabilizowałem i jak dałem w palnik to zabrało mnie do góry prawie pionowo.

Zima to jednak dupowa pora roku. Wcale nie pięknie z góry i gdybym był zabłąkanym kosmitą to na taki widok sp....bym w najczarniejsze otchłanie galaktyki.
Niestety, Polska to kraj brzydki, może poza kilkoma tygodniami wiosną i jesienią.

Tak czy owak zimne powietrze zrobiło swoje i leżę teraz z zapaleniem oskrzeli, łykam prochy i czekam aż przejdzie,
Pięknie k...., pięknie.

Brak komentarzy: