czwartek, 12 lutego 2009

W mgiełce z wiosną


Ale pachnie w powietrzuuuuuuu. Chociaż sypnęło ostatnio, nie da się ukryć że nadchodzi siostra Wiosna.
Dziwnie było, bo jak wchodziliśmy z Tomkiem do januszowego hangaru, nic nie zapowiadało latania. Mgła od wysokości oczu do nieskończoności. No to zaczęliśmy grzebać przy moim SNAP-ie.
Pogrzebaliśmy z godzinkę, wychodzimy na zewnątrz a tu.....ło Matko Boska !!!!!
Błękitne niebo, słońce świeci jakby chciało nadrobić stracony czas, cieplutko, milutko, jak w raju. Nawet moje zapalenie płuc zwinęło się w kłębek.
No i znowu trzeba było latać !!!!!!
Można było nawet bez rękawiczek, w mordkę grzało, śmigło dawało czadu, pachniało dookoła ciepłą ziemią. Nawet kuzynka termiczka, ziewając jeszcze jakby się budzić chciała. I tylko jeszcze białe płaty śniegu gdzieniegdzie przypominały, że to 7 luty.
Po godzince latania powrót do Nakła, morda szczęśliwa i tyle. Do następnego !!!!!

Brak komentarzy: