wtorek, 13 stycznia 2009

Znowu nad Nakłem

Janusz naprawił mi napęd więc trzeba było spróbować. A że dopisała pogoda, wiaterek ok. 4 m/s no to fruuuuuu. Mała rundka nad Nakłem, kółko z okazji urodzin Zosi nad jej balkonem, spotkanie z duchem Karola, odwiedziny u Andrzeja S., potem wzdłuż Noteci i po 45 minutach........brak czucia w rekach, nos jak sopel więc trzeba było lądować.
Ale sezon 2009 oficjalnie dla mnie rozpoczęty.
Teraz tylko małe poprawki w zamocowaniu uprzęży i można latać,
o ile SNAP (silnik - to "arcydzieło gejowskiej,
włoskiej mysli technicznej) znów się nie sp...li.
Niemcy tłumaczą nazwę FIAT jako FEHLER IN ALLE TEILEN :-)))).
Muszę koniecznie wymyśleć coś na SNAP.

Brak komentarzy: