wtorek, 7 lutego 2012

Veni, vidi. Con amore.



Pażdziernik 2011, Norma, Włochy. Starożytna Norba, odsłaniana co rok bardziej przez włoskich archeologów, deptana co rok przez tysiące paralotniarzy.
Przybywam tam sam z Bassano. Lokuje się w Villa Cardinale i o 10 rano jestem już w powietrzu. Też sam. Nad całym starożytnym miastem z jego Światynią, Termami, ulicami, murami obronnymi. Zaraz obok (w skali lotniczej) - średniowieczna Norma, zbudowana nad urwiskiem w taki sposób, że tylko litry czerwonego wina mogły ponieść ludzi do osiedlenia się na skrawku skały.
Ale Accient Norba- ta z czasw Imperium Romanum- fascynuje bardziej.
Przypomina się wszystko to, o czym czytałem w czasach studenckich poznając archeologię starożytną. Tylko, że dzisiaj wszystko ma inny wymiar. Mury obronne to klif, gdzie noszenia są najlepsze, plateau miasta to nieskończone noszenia w górę przyprawiające o bolesny ścisk organów, a kurhanowe cmentarzysko to miejsce do lądowania = ja akurat baczę by zmieścić się pomiędzy mogiłami.
400 m n.p.m. z widokiem na Morze Srodziemne. Przelot do Sermonety, z tyłu Bassiano w oddali za skałami Monte Cassino.
No i weź tu bądź człowieku racjonalnie uważny w czasie lotu !!!!
Potem na Rynku najlepsza pizza świata.
"Mammaaaaaa il Polacco vuole mangiaaaaaaare !!!!!!"
Vengo da te. Arrivederci Norma.

Brak komentarzy: