niedziela, 19 czerwca 2011

Znowu polatałem !!!!!

Wystartowałem z Gdyni mniej więcej o 21.00. Paręset metrów prosto, potem ostro w lewo, jakiś kilometr prosto. Potem zacząłem dawać do góry. Podczas tego manewru zrozumiałem a raczej organizm powiedział mi, że daję za ostro. Na szczeście za chwilkę można było odpuścic i lekkim skosem opadłem w stronę plaży.
Krótko przedefilowałem przed Kontrastem i innymi Imprezowniami i dawaj na drugie kółko.
Mądrzej już tym razem, bez szarpania, raczej tylko z myślą aby zaliczyć to nocne latanie.
Że co ? Że niebezpiecznie, że po mieście, że wbrew przepisom ? Spokojnie !!!!
Brałem tylko udział w VII Biegu Świętojańskim po ulicach Gdyni. Też latanie :-))
Mój pierwszy oficjalny bieg, 10 km. Czas 54 minuty.
Bieganie po asfalcie MASAKRA. Nogi do dzisiaj klną i nie chcą mnie widzieć.
Wyprzedzany przez stada młodych byczków i nie mniej pięknych młodych kobiet jak również przez kilkanaścioro biegaczy płci obojga, którzy mogliby być moimi starszymi braćmi lub siostrami - dałem rade. O!
P.S Miejsce 822 na 1100 startujących, czas 53 minuty 52 ".